listopada 18, 2015

[410] PRZEDPREMIEROWO: Red Rising. Złoty syn - Pierce Brown

Tytuł: Red Rising: Złota krew
Tytuł oryginału: Red Rising Trilogy #2: 
Golden son
Autor: Pierce Brown
Tłumaczenie: Opracowanie zbiorowe
Seria: Red Rising
Tom: 2
Data wydania: 19 listopada 2015
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Drageus
Cena na okładce: 39,90
Rok temu do moich rąk trafił pierwszy tom pewnej trylogii, która nie jest zbyt znana u nas w Polsce. Złota krew okazała się być cudowną książką, którą pokochałam od razu. Nie wiedziałam, kiedy mogę spodziewać się kontynuacji i po pewnym czasie Darrowa i jego misję zepchnęłam w czeluście mojej pamięci. W momencie, gdy data premiery była już znana niesamowicie się ucieszyłam. Razem z drugim tomem pojawiło się wznowienie części pierwszej. Muszę przyznać, że bardziej podobało mi się poprzednie wydanie, jednak dzięki uprzejmości wydawnictwa mam teraz na półce oba.

Darrowowi doskonale udało się wtopić w rasę Złotych. Żyje, zachowuje się i oddycha jak oni. Jego myśli jednak odbiegają od schematów, jakimi posługują się tamci. Chociaż poddał się zewowi krwi dalej pragnie spełnić marzenie Eo i stworzyć świat taki, w którym chciałby, by żyły jego dzieci. Pnie się po szczeblach drabiny społecznej, jednak jest świadomy tego, że polityka jest zmienną kwestią i w każdej chwili jego dobra passa może się skończyć...

Poprzednia część była pełna akcji i nie mogłam się po prostu oderwać od czytania. Nie spodziewałam się, że Pierce Brown może jeszcze bardziej zamieszać i stworzyć warunki do ogromnych konfliktów zbrojnych. Jeśli lubicie czytać o walkach, politycznych zdradach i rasach, które czują się lepsze od innych trylogia Red Rising jest dla Was. 

Pierce Brown stworzył bohaterów z krwi i kości. Darrow jest niesamowicie skomplikowaną jednostką. Lubię takie postaci jak on. Skrzywdzony przez los i przez Złotych musi udawać jednego z nich. Przyjaźń rodząca się w jego sercu jest dla niego przekleństwem, podobnie jak miłość. Doskonale wyszkolony musi walczyć o to, co kocha. Priorytety się jednak zmieniają i czasami można zacząć pragnąć czegoś całkiem innego. 

Ciekawe, czy uśmiechałaby się tak promiennie, gdyby musiała zamordować tych wszystkich ludzi nożem. Jakże łatwo przychodzi nam popełnić masowe morderstwo.

Przyznam, że po rozpoczęciu lektury nie mogłam połapać się, o co chodzi. Mimo wszystko trochę czasu minęło od chwili, gdy czytałam Złotą krew. Ten tom przyjęłam z otwartymi ramionami, a styl pisania Pierce'a Browna powitałam jak starego przyjaciela. Zdążyłam już zapomnieć, jak bardzo dobrze mi się czyta jego powieści. Każde zdanie jest jak miły podmuch wiatru, ewentualnie huragan. Trudno jest opisać to, jak Red Rising wciąga. A wciąga bez reszty. Nie przeczytałam jej w jeden dzień. Delektowałam się smakiem każdej litery. Bo mówcie sobie co chcecie, ale Pierce Brown pisze cholernie dobrze.

Akcja rozwinęła się bardzo szybko. W Złotym synu pędzi na łeb na szyję i nawet nie planuje się zatrzymać. Nie raz otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia. Zdarzało mi się też je mocno zamknąć z szoku. Podziwiam autora za odwagę. Nie oszczędza bohaterów, pozwala fabule płynąć swobodnie nawet wtedy, gdy umiera ktoś istotny w całej historii. Nie ma granic. Co jest przerażające i cudowne równocześnie.

Wszyscy jednak jesteśmy zranionymi duszami, potykającymi się w ciemności i rozpaczliwie próbującymi się poskładać w nadziei, że wyleczmy zadanie nam rany.

Bardzo ruszyła mnie poprzednia część, tutaj też nie brakowało śmierci, jednak nie byłe one tak emocjonujące jak ta Eo. Wszystkie tajemnice dotyczące Synów Aresa wychodzą na jaw i jest to naprawdę imponujące. Podziwiam autora za to, że odważył się na taki krok w drugim tomie. Bardzo intryguje mnie teraz zakończenie całej trylogii, bo może tam się wydarzyć praktycznie wszystko. Mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo czekać na ową kontynuację, gdyż ostatni rozdział po prostu rozbił mnie w pył.

Kiedy wzięłam do ręki po raz pierwszy Złotą krew nie spodziewałam się, że to początek wspaniałej przygody. Zastanawiam się, czemu Pierce'a Browna nie wychwala się pod niebiosa za Red Rising. Jestem pewna, że mnóstwo ludzi czytając tę serię za granicą nie może się mylić. Dołączyłam do fanów i na pewno tego nie żałuję. Ostatnia część zapewne posiatkuje mi serce na kawałeczki. Czuję to.

Ja umrę. Ty umrzesz. Wszyscy umrzemy, a wszechświata to nie obejdzie.

Gdyby ktoś zapytał mnie, czy Red Rising jest serią wartą uwagi odpowiedziałabym jednym słowem: niewątpliwie. Możecie uznać, że jest to zwykła młodzieżówka, że nie ma w niej nic niezwykłego. Mówiąc to jednak bardzo się mylicie. W niej jest coś, czego nie da się nazwać słowami. Myślę, że Pierce'a Browna trzeba poznać, by chociaż spróbować się z nim zaprzyjaźnić.

Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Drageus!

8 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej serii zaledwie kilka razy, ale czuję się na tyle zaintrygowana, że po pierwszą część jak najbardziej sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem w trakcie czytania pierwszej części i na razie bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że kolejna również przypadnie mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem drugi tom jest po prostu całkiem inny :D Chociaż to tylko moje zdanie, gdyż pomiędzy czytaniem moich poszczególnych tomów minęło trochę czasu :3

      Usuń
  3. Ciągle zastanawiam się czy sięgnąć po tę serię. Teraz jednak nie mam wątpliwości :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ten tytuł od jakiegoś czasu intryguje. Wziełam nawet udział w konkursie o tąmże książkę. Mam nadzieje, że mi sie w nim powiedzie, ponieważ jestem jej szalenie ciekawa :>
    Zapraszam do mnie:
    kruczegniazdo94.blogspot.com
    Nowy wygląd bloga. Będę wdzięczna jeżeli wyrazisz swoja opinię na jego temat, lub chociaż zagłosujesz w ankiecie znajdującej się w pasku bocznym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że wygrasz. Jeśli już to się stanie i przeczytasz to daj znać, jak Ci się podoba :)

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger